Najnowsze modele mogą być kontrolowane siłą woli, tak jak naturalne kończyny. Możliwe jest też poczucie za ich pomocą podstawowych bodźców, jak na przykład siły nacisku.
Protezy zintegrowane z kością, mięśniami i ścięgnami to kierunek w jakim zmierzać będą wszystkie nowoczesne protezy rąk i nóg. Pierwszy model spełniający te wytyczne został przygotowany już w styczniu 2013 roku. Projekt okazał się niezwykle efektywny i trwały. Już wówczas pisano o sukcesie. Dziś jednak podobne projekty są coraz powszechniejsze.
Ostatnie wysiłki naukowców skupiały się na wyeliminowaniu podstawowej wady protezy – braku czucia. Utrudniało to wykorzystywanie jej w życiu codziennym, gdy nawet przy prostych czynnościach, potrzebny jest pewny, ale nie za silny chwyt. Brak możliwości wyczucia z jaką siłą trzymany jest przedmiot wymagał wiele czasu, prób i błędów, aż pacjent był w stanie mniej więcej opanować swoją protezę.
Opracowano metodę, która pozwala dostarczać niezbędnych informacji. Do protezy zintegrowanej z ciałem, doczepia się odpowiednie czujniki. Informacja o nacisku wysyłana przez receptory w naszych rękach to nic innego, jak impulsy elektryczne, które w mózgu są interpretowane jako nacisk o określonej sile. W ten system wpasowali się naukowcy, zastępując naturalne receptory swoimi czujnikami. Reszta mechanizmu nie zmieniła się.
Mimo znacznego zaawansowania technicznego, życie z taką protezą będzie stosunkowo mało skomplikowane. Potrzebna będzie operacja chirurgiczna, która umożliwi noszenie podobnego urządzenia. Wszczepienie odpowiednich komponentów w kość i połączenie ich z układami nerwów i mięśni, będzie z pewnością czasochłonne i skomplikowane. Po operacji, pacjent będzie mógł jednak bez problemów zakładać i zdejmować protezę, korzystając z przygotowanego podczas operacji uchwytu.
Źródło: Sciencedaily